Kto rano wstaje… ten ma grzyby :)

Niewątpliwą zaletą mieszkania poza miastem są codzienne spacery po lesie. Uwielbiam odbywać je latem, by schronić się w cieniu drzew przed upałem. Jesienią robię krótsze wypady, ale za to jakże owocne. Wystarczy po deszczu wyskoczyć w sprawdzone miejsce i będą grzyby na obiad.

Zbieranie grzybów działa na mnie odprężająco i nastraja optymistycznie na resztę dnia 🙂 Gorąco polecam wyprawę do lasu, na odpoczynek po ciężkim tygodniu pracy jak znalazł.

A to moje zbiory z porannego wypadu…

armia borowików

 

Ku mojej wielkiej uciesze zebrałam sporo prawdziwków. Było dużo niewielkich, aromatycznych i nienaruszonych jeszcze przez robaki sztuk 🙂 Z braku możliwości ususzenia ich, postanowiłam zjeść je jeszcze tego samego dnia… w sposób wyrafinowany w swej prostocie. Usmażone z cebulką na maśle, podane z makaronem ugotowanym al dente, doprawoine odrobiną soli i pieprzu. Zachęcam, aby wypróbować!

 

makaron z borowikami

Możliwość komentowania jest wyłączona.